Czy związek małżeński może być przyczyną zniewolenia? Wydaje się, że po części tak. W Kościele Katolickim podczas ślubu zawiązuje się tzw. „węzeł małżeński”, który jakoby związuje parę kochanków niewidzialną nicią, która to łączy ich ze sobą „aż do śmierci”. Jakie zadanie niesie ze sobą ten węzeł? Czy skazuje młodych - często nie do końca świadomych - dwojga ludzi na dożywotnie i bezapelacyjne „przywiązanie”? A co wtedy, kiedy po wielu latach, już nie tacy młodzi, odkryją, że ich wspólne struny jakoś grają odmienną tonacją i ten dźwięk życia wychodzi jakoś nie tak jakby chcieli? Może jedno z nich stwierdzi, że właściwie to już nie kocha a może nawet nigdy nie kochało? Może drugie będzie miało kompletnie odmienną wizję świata? A może pojawi się nie mile widziana osoba trzecia? Co wtedy, gdy oboje, jednogłośnie uznają, że nie chcą dłuższego życia we wzajemnym bytowaniu? Że chcą czegoś innego, odmiennego? Może „oddechu”? A co, gdy poprzez przymusowe więzy, ktoś poczuje, że nie może przez to realizować siebie, swoich marzeń i celów? Co wtedy gdy jednak nie ma tego wspólnego „po drodze”? A przecież już węzeł zawiązany – „co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela”. Pozostaje się „męczyć” do końca życia? Czy rozstać się i żyć w tzw. „śmiertelnym grzechu”? A może istnieje jakiś kompromis, jakieś „rozwiązanie”?
Dwoje ludzi poświęcają całe lata swojego długiego życia, by po czasie stwierdzić, że przecież chciało się inaczej, pełniej, lepiej, że można przecież było spełniać swoje cele, marzenia, plany? Że można było przecież zrobić tak jak się chce a nie koniecznie jak wypada, albo jak chce mąż czy żona itp. Zadajemy sobie wtedy pytanie: dlaczego rezygnowaliśmy z siebie? Dlaczego każdą swoją decyzję uzależnialiśmy od małżonka? Bo tak trzeba? Bo tak powiedział ksiądz w kościele czy papież? Czy ktokolwiek oprócz nas samych jest odpowiedzialny za nasze życie?
Mnie się wydaje, że nasze własne życie należy tylko do nas i tylko do nas samych należy decyzja, co z nim zrobimy. Węzeł małżeński z punktu widzenia energetyki nie jest niczym złym, a wręcz przeciwnie – wpływa na to, że dwoje ludzi nieustannie może czerpać od siebie nawzajem to, co najcenniejsze, może się uzupełniać, dzielić sobą, kroczyć przy sobie nawet i przez całe swoje życie, towarzysząc we wzajemnej wędrówce. Jednak tego już nie da się nazwać „węzłem” a POŁĄCZENIEM - tenże prawdziwy „węzeł” zawiązuje się samoistnie podczas aktu seksualnego, który wytwarza miedzy małżonkami właśnie to najpiękniejsze i najsilniejsze „połączenie” jakie istnieje między kobietą a mężczyzną. Dlatego świadomi ludzie, świadomie też dobierają sobie partnerów życiowych, z którymi tak po prostu chcą kroczyć przez życie, ucząc się siebie wzajemnie, dawać z chęci dawania, przyjmować z radością i dzielić się sobą w miłości, w tym właśnie wzajemnym „połączeniu” a nie „uwiązaniu”.
Nie zachęcam nikogo do zrywania węzłów małżeńskich, palenia aktów ślubnych, topienia obrączek czy innych magicznych rytuałów. Zachęcam jedynie do spojrzenia na swoje małżeństwo świadomie. Zastanowienia się, czy między Wami istnieje to prawdziwe i budujące „połączenie”? Czy jednak prowadzicie swego rodzaju męczennictwo pod kryptonimem „małżeństwo” okalając się więzami uniemożliwiającymi Wam swobodne oddychanie i życie w swojej prawdzie? Gdzie jesteście w tym małżeństwie? Jaką rolę odgrywacie? Czy jest to szczera i szczęśliwa relacja, czy jednak ta od „muszę”, „powinienem/powinnam”, „tak trzeba”, no bo przecież wzięłam już ślub, bo nie chcę iść do piekła itd. Czy jednak jest to relacja z wyboru, z miłości, z dobrowolnej decyzji, że to właśnie z nim a nie z nikim innym chce kroczyć przez życie, bez przywiązania a jednak „u boku”?
Czy można żyć razem, a mimo wszystko realizować się i spełniać we wszystkim, co nas pasjonuje i uszczęśliwia? Czy małżeństwo może być szczęśliwe, radosne i wolne? Niech każdy z Was, drodzy małżonkowie odpowie sobie na to pytanie. Czas szybko ucieka a każdy dzień cennym jest. Dlatego zachęcam Was do zastanowienia się nad prawdziwymi pobudkami waszych wyborów, nad prawdą, jaka niewątpliwie kryje się w każdym z Was. Nie bójcie się otworzyć na tę prawdę w swoim wnętrzu i usłyszeć wołanie Waszego serca. Otwórzcie się na tę prawdę i zacznijcie za nią podążać, a wtedy wasze życie nabierze barw, jakich jeszcze nigdy nie oglądaliście. Małżeństwo – właśnie te prawdziwe, na dobre i na złe – może trwać i rozwijać się w wolności. Odwagi.
Autor: Beata Czarniecka
FUNDACJA
Harmonia w Relacji
Kontakt: Fundacja Harmonia w Relacji
📞 537 167 651
📨 harmoniawrelacjach@gmail.com
Numer KRS: 0001054579
Nr konta: 03 1090 2750 0000 0001 5546 2787
Wasztaty, konsultacje, szkolenia, rozwój
Podpowiedź:
Możesz usunąć tę informację włączając Plan Premium