Spróbujmy sobie odpowiedzieć na pytanie, czym jest wybaczanie? Co to oznacza i w jaki sposób mogę stwierdzić, czy już wybaczyłem/wybaczyłam? A czy wybaczyć znaczy też zapomnieć?
Czym zatem jest to całe „wybaczanie”? Otóż drugim słowem, które moim zdaniem wiele wyjaśnia odnośnie wybaczania, jest ZROZUMIENIE. To od poziomu zrozumienia zaistniałej sytuacji czy motywów postępowania drugiej osoby zależy, czy będziemy w stanie jej wybaczyć, czy też nie.
Zrozumienie jest niejako kluczem do harmonijnego procesu wybaczenia, poprzez które rozpływa się cała negatywna energia oraz wszelkie ciężkie emocje, jakie pojawiły się na tle konkretnego, bolesnego doświadczenia.
Wydaje mi się, że prawdziwe i pełne wybaczenie jest możliwe jedynie poprzez właściwie zrozumienie motywów postępowania drugiego człowieka. Zrozumienie w takiej sytuacji jest równoznaczne z wybaczeniem popełnionych przezeń czynów. Jednak, co w sytuacji, kiedy nie udaje nam się zrozumieć drugiej osoby? Kiedy kompletnie nie przemawiają do nas argumenty dotyczące motywów jej postępowania oraz gdy nie umiemy postawić się w jej sytuacji, a każda taka próba wprowadza w nas w jeszcze większą frustrację, gniew i poczucie żalu?
Dobrym sposobem jest w takim momencie zrozumienie nie tylko danej osoby, ale przede wszystkim samego siebie. Warto jest zadać sobie wiele pytań dotyczących sytuacji w jakiej się znaleźliśmy. W jaki sposób doszło do tego zdarzenia? Dlaczego takie doświadczenie pojawiło się w naszym życiu? Na jakim poziomie niejako „przyciągnęliśmy” do siebie tę sytuację i czego ona miała nas nauczyć?
Jest w naszym życiu tak, że każdy z nas przychodzi tutaj na ziemię z pewną bazą lekcji do przerobienia. Jeden ma nauczyć się cierpliwości, inny zaufania, odpowiedzialności, miłości bezwarunkowej a jeszcze inny miłości do siebie czy samodzielności. Każde więc takie wydarzenie - niekoniecznie uważane przez nas za dobre – niesie ze sobą jakąś naukę. I jest tak, że jeżeli postaramy się tą lekcję zrozumieć, że tak naprawdę służyła ona dla naszego dobra, wówczas - mimo iż ciężko nam zrozumieć motywy postępowania drugiej strony - będziemy mogli stwierdzić, że to jej „nikczemne” zachowanie, było nam tak naprawdę potrzebne i czegoś nas nauczyło. Niektórzy z nas mogą w tym czasie nawet poczuć wdzięczność do osoby-kata, która zafundowała nam tę lekcję – co oczywiście, chociaż trudne, bywa niezwykle wskazane w trakcie procesu wybaczania.
Wybaczenie to nie jest łatwy temat. Dlatego to, co tutaj pisze może wydawać się komuś niezrozumiałe, czy wywołać określone negatywne emocje. Ktoś, kto zmaga się z jakąś wielką urazą, często nie jest w stanie pomyśleć, że sytuacja, w jakiej się znalazł mogła mu w jakiś sposób służyć. Często się zdarza, że ludzie w bólu, jaki odczuwają, nie są w stanie racjonalnie spojrzeć na sytuację stając tak jakby trochę „z boku” w jej ocenie. Bywa, że lepiej jest nam odnieść się do kogoś drugiego, komuś doradzić, nawet zrozumieć obie strony konfliktu, jeżeli nas nie dotyczą, aniżeli przyjrzeć się własnej sytuacji w sposób zdystansowany.
Dlatego pierwszą rzeczą jaką należy wykonać w procesie wybaczania jest – uwolnienie wszelkich uczuć i emocji związanych z konfliktem. Jednak ważne, aby zrobić to przede wszystkim dla samego siebie, niekoniecznie bezpośrednio do sprawcy. Możemy użyć przeróżnych sposobów, by wyrazić nagromadzony żal, gniew, złość, płacz, smutek czy cierpienie. Możemy walić pięścią w poduszkę, głośno krzyczeć, tupać nogami o podłogę, wyrazić to wszystko w formie twórczej, poprzez rysunek, ruch, ekspresję czy na wiele innych metod.
Moim najlepszym, wielokrotnie już sprawdzonym tutaj sposobem jest pisanie listów do adresata naszych cierpień (więcej na ten temat w kolejnych moich artykułach).
Dopiero, po całkowitym wyrażeniu i uwolnieniu wszelkich negatywnych emocji, które przywołała dana sytuacja, jesteśmy gotowi do próby prawdziwego zrozumienia, dlaczego stało się tak a nie inaczej. W momencie, gdy uspokoimy emocje łatwiej jest nam odnieść się do wszystkiego z dystansem i przyjąć lekcję, jaką niesie za sobą dana sytuacja. A kiedy już zrozumiemy i przyjmiemy daną lekcję i nawet poczujemy wdzięczność za jej zrozumienie, wówczas będziemy mieli pewność, ze już wybaczyliśmy. Będziemy wtedy wiedzieli, że tak naprawdę nie ma czego wybaczać. Że to wszystko, co się wydarzyło, było cennym i potrzebnym doświadczeniem, które miało wartość dla obu stron niosącą za sobą naukę, której najwyraźniej nie moglibyśmy odbyć w inny sposób.
A czy wybaczyć znaczy zapomnieć? Tak i nie. Jest tak, że kiedy zrozumiemy daną sytuację naprawdę, kiedy odbierzemy lekcję z niej płynącą – to nie mamy potrzeby wracania do niej (chyba, że chcemy podzielić się cenną lekcją z drugim człowiekiem w celach edukacyjnych). Natomiast w pamięci obraz sytuacji zostaje, lecz nie wywołuje już w nas żadnych negatywnych emocji oprócz wspomnienia, jakich wiele w naszym życiu.
No i właśnie, gdy już przestaniemy odczuwać jakiekolwiek negatywne emocje, czy uczucia w związku z przypomnieniem sobie tego traumatycznego zdarzenia – wiemy już, że cały proces wybaczania przebiegł pomyślnie, a my staliśmy się naprawdę wolni i …szczęśliwi. Czego życzę każdemu z Was z całego serca.
Autor: Beata Czarniecka
FUNDACJA
Harmonia w Relacji
Kontakt: Fundacja Harmonia w Relacji
📞 537 167 651
📨 harmoniawrelacjach@gmail.com
Numer KRS: 0001054579
Nr konta: 03 1090 2750 0000 0001 5546 2787
Wasztaty, konsultacje, szkolenia, rozwój
Podpowiedź:
Możesz usunąć tę informację włączając Plan Premium